Modlitewne czuwanie w sanktuarium fatimskim.

W ramach duchowego przygotowania do kanonizacji bł. Jana DSCN9890Pawła II w wigilię Uroczystości Objawienia Pańskiego już po raz drugi w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej i bł. Jana Pawła II w Stagniewie odbyło się modlitewne czuwanie z udziałem Grupy Uwielbienia Miłosierdzia Bożego z Gdańska.                 więcej zdjęć „czytaj dalej”

W programie tego dnia były Nieszpory z Uroczystości Trzech Króli, Msza Święta połączona z modlitwą o uzdrowienie, wspólna agapa i wieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu. Po adoracji miała miejsce modlitwa wstawiennicza, którą prowadził ksiądz Biskup oraz członkowie grupy uwielbienia. Dla wszystkich było to doświadczanie żywego Kościoła. Dla każdego był to czas doznania  Miłości Boga, który daje siłę i moc, usuwa wszelkie lęki, obawy, sprawia, że człowiek jest napełniony Jego Duchem i łatwiej pokonuje trudy i zmagania dnia codziennego. Duchowość i entuzjazm tej wspólnoty dotykały innych.

Świadectwa

We wspólnocie ?Betania? w Stagniewie jestem od 2005 roku, kiedy to dokonało się moje nawrócenie za sprawa Słowa Bożego głoszonego przez ks. Biskupa Józefa Wysockiego. Nawrócenie było jednocześnie wejściem do wspólnoty Kościoła i odkryciem jego piękna po latach poszukiwania Boga. Moment wejścia do wspólnoty był dla mnie czymś w rodzaju powrotu do domu, który kiedyś opuściłam.

Do wspomnienia tych wydarzeń sprzed lat skłoniły mnie słowa, które usłyszałam w kościele w Stagniewie, wieczorem w wigilię Święta Trzech Króli : ?Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte (?) przyszedł Jezus”.(J 20,19). W trakcie spotkania, za sprawą modlitwy wstawienniczej, uświadomiłam sobie, że podobny cud zdarzył się także w moim życiu. Jezus przyszedł do mnie, wszedł do mego domu, choć nie było z mej strony osobistego zaproszenia.  Modlitwa wstawiennicza, za pośrednictwem przyjaciół ze wspólnoty Uwielbienia Bożego Miłosierdzia, była dla mnie kulminacyjnym przeżyciem wieczoru. Gdy modlono się nade mną, uświadomiłam sobie, że moje, tak nieoczekiwane nawrócenie na wiarę katolicką było wynikiem nieustawania w modlitwie, w tej właśnie intencji,  wielu osób: od mojej babci począwszy, po zatroskanego sprawami naszej rodziny, nieżyjącego ojca redemptorysty Izydora (od niego usłyszałam pierwszy raz słowo wspólnota), po siostrę Helenę ? zakonnicę zaprzyjaźnioną z naszą rodziną oraz pewnie wieloma osobami, które czyniły to bez rozgłosu, a czego dziś mogę się tylko domyślać. Klęcząc i wsłuchując się w słowa próśb kierowanych do Boga w moich intencjach, z jakże niezwykłym oddaniem, współczuciem i miłością, zastanawiałam się, czym można się odwdzięczyć za dar, który właśnie otrzymywałam, a jakim jest  modlitwa,. Pomyślałam, że ci ludzie teraz i wszyscy, którzy kiedykolwiek się za mnie modlili, są jak aniołowie zanoszący nasze prośby do Boga.

I jeszcze jedno. To spotkanie ze wspólnotą Uwielbienia Bożego Miłosierdzia , jak i poprzednie, odświeżyło we mnie doświadczenie, że Kościół jest żywy, piękny, dynamiczny. Że Duch Święty naprawdę działa, że Jezus jest z nami teraz i na zawsze. Że są w nim ludzie, którzy czynią to doświadczenie możliwym.

Chwała Panu za to doświadczenie.

                                                         Jola z Jazowej

Kiedy wsłuchiwałem się w słowa wypowiadane w czasie modlitwy uwielbienia przez Edytę cały czas byłem przekonany, że trafiają one do innych osób. Właściwie nie spodziewałem się,że po dłuższym czasie może dotrzeć do mnie cokolwiek. Zasłuchany w płynące modlitwy i muzykę, wpatrzony w stojący tuż przede mną obraz Jezusa Miłosiernego trwałem pogrążony w zadumie. Nagle bardzo mocno i czytelnie zabrzmiały słowa      ” Dałem ci głos, i musisz mi służyć „.

Poczułem ciepło płynące po twarzy i rumieńce. Spojrzałem czy ktoś to zauważył. Ale każdy był skupiony na własnej modlitwie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś podobnego. Dopełnieniem tego doświadczenia była modlitwa nieszporów z dnia Objawienia Pańskiego ;” Królu chwały napełnij nas duchem uwielbienia i pobożnej służby”.

Czekam z niecierpliwością na kolejne spotkania.

Leszek

          Po raz pierwszy uczestniczyłam w tego rodzaju przeżyciu, jak uwielbienie Boga Miłosiernego głośne, modlitewno-śpiewane. Prowadziła grupa charyzmatyczna z Gdańska. Szłam z rezerwą, bo boję się hałasu, a pragnę ciszy ? a tu poderwało mnie tak wielkie uczucie miłości, wdzięczności i uwielbienia. Zdawało mi się, że widzę jak moje modlitewne śpiewanie ścieli się u stóp Bożego Tronu.

Ogromne uwielbienie ogrzało nie tylko moją duszę, ale i całe moje ciało. Było to dla mnie zaskakujące doświadczenie. Po prostu byłam cała modlitwą uwielbienia. Bogu niech będą dzięki.

Jadzia.

          Najbardziej przeżyliśmy Mszę Św. Po Komunii Św. trwaliśmy wszyscy dłuższy czas na modlitwie uwielbienia Pana Jezusa. Odczuliśmy jak Jest blisko, dotyka nas, otwiera nasze serca. Wielkim szczęściem jest trwanie w takiej komunii z Bogiem. To nie było widowisko. Pan Jezus jest faktycznie obecny podczas Mszy Św. Przedłużona modlitwa uwielbienia i  dziękczynienia, wprowadzenie modlitwy o uzdrowienie pozwala tą obecność Pana bardziej zauważyć      

                                                                        Izabela i Stanisław     

                                                                                             

 

Ten wpis został napisany przez , opublikowany w poniedziałek, 6 Styczeń 2014 o godzinie 22:24